niedziela, 1 marca 2015

Rozdział XV - Od Niego Wszystko Się Zaczęło

Odpowiedział różowo-włosy odwzajemniając uśmiech. Po chwili wyszła z pokoju. Było widać jak idzie po oświetlonej przez księżyc uliczce.
Chłopak leżał na szpitalnym łóżku przyglądając się migoczącym za oknem gwiazdą. Minęło zaledwie parę godzin od opuszczenia przez Lucy pokoju, a tęsknota za nią była coraz większa. Czuł on również niepokój. Słowa Mistrza nie dawały mu spokoju, a nazwa mrocznej Gildii brzmiała jakoś znajomo.
-  Phantom Lord  - Powtórzył sobie kilka razy po cichu. - Gdzie ja to słyszałem? - Miał co do tego złe przeczucie.
Czemu zgodził się na to tak szybko? Może to z porywczości, bez zastanowienia odpowiedział twierdząco Mistrzowi? Nie potrafił sobie na to odpowiedzieć.
Dumając, nawet nie zauważył gdy zaczęło świtać. Z chwili na chwile gwar na zewnątrz robił się coraz głośniejszy. Wracając do rzeczywistości dostrzegł że gwiazdy, którym jeszcze niedawno się przyglądał, znikły.Jeszcze tylko księżyc można było dostrzec. Dopiero teraz poczuł jak bardzo jest zmęczony. Rany zaczynały o sobie dawać znać co znaczyło że leki przeciwbólowe przestawały działać. Ułożył się wygodnie na białym szpitalnym łóżku, głowę ułożył na poduszce, powieki powoli zamknął i usnął.
[...] Lucy odchodząc machała na pożegnanie Natsu. Chłopak jej odmachał. Wrócił i usiadł na ławce, na której jeszcze chwile temu siedział wraz z brązowooką. Podniósł głowę w stronę nieba. Słońce powoli zachodziło, wiec niedługo powinno być ciemno. Dragneel cały czas miał przed oczami wyraz twarzy dziewczynki, gdy ta go broniła. Był z tego bardzo szczęśliwy, nawet nie zauważył gdy słońce zaszło a niebo zaczynało przybierać barwę granatu. Postanowił ruszyć w stronę rezydencji przyjaciółki. Stanął nieopodal, i dostrzegł że całą posiadłość spowija mrok. Nagle z domu rozszedł się przeraźliwy krzyk.
- Lucy? - Wydawało mu się że owy krzyk należy do blond-włosej. - Lucy! - Nie zastanawiając się już chwili dłużej rzucił się jej na ratunek.
Podbiegł do ogromnych pięknie ozdobionych drzwi, otwarł je i...
Gwałtownie otwarł powieki. Błyskawicznie przeszedł do pozycji siedzącej. Po jego czole spływały krople potu. Podniósł dłoń, którą otarł oczy, a następnie wytarł czoło. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę że w pokoju prócz niego znajduje się też ktoś inny.
- Natsu wszystko w porządku ? - Zapytała troskliwie Lisanna, klęcząc przy łóżku chłopaka.
- Tak, dzięki. - Próbował wyrównać przyśpieszony oddech. - Długo już tu jesteś? - Zapytał spoglądając w niebieskie oczy Strauss.
- Nie, chwilę temu przyszłam. - Odpowiedziała uśmiechając się do chłopaka. - Przyszłam tylko zobaczyć jak się czujesz i wracam do siostry. - Mówiąc podeszła do drzwi prowadzących na korytarz.
- Dzięki że przyszłaś. - Przyglądając się dziewczynie, uśmiechnął się lekko.
Gdy Lisanna opuściła pokój różowo włosego, ten opadł tylko na poduszkę i spojrzał swoimi czarnymi oczami w kremowy sufit.
- * Czemu znowu śnił mi się ten sen? * - Z rozmyśleń, wyrwał go skrzyp otwieranych drzwi. Ukazała się w nich Heartfillia. - Lucy. - Szepnął chłopak.
- Ohayo Natsu. - Przywitała go promiennym uśmiechem.
Zamknęła drzwi i usiadła na krzesełku obok łóżka. Wyjęła zdjęcie z kieszonki przy bluzce i podała je chłopakowi.
Dragneel usiadł na łóżku i wziął zdjęcie od przyjaciółki.
- To jest mistrz mrocznej gildii Phantom Lord - Jose Porla. Dostałam to zdjęcie dzisiaj od Mistrza, gdy byłam w gildii. - Wytłumaczyła blond-włosa, uradowana.
Jednak mina Natsu wyrażała inne emocje. Zmarszczył brwi a jego wzrok był pełen nienawiści.
- * Już wiem! Już wiem...  * - Jego żądza krwi rosła im dłużej patrzył na zdjęcie.
- Natsu? - Zapytała trochę zdezorientowana i wystraszona Dragneela. - Natsu?? - Nie odpowiedziawszy na wcześniejsze wołanie, wykonała tą czynność raz jeszcze.
Różowo-włosy spojrzał na dziewczynę. Dostrzegłszy przerażoną minę ukochanej, uśmiechnął się do niej, lecz był to wymuszony uśmiech.
- Znasz go? - Spojrzała pierw na zdjęcie, później na chłopaka.
- Znam go, to...