Po śniadaniu wszyscy się ubrali i wyszli. Poszli w stronę przystanku ( jak to się mówi u nas ) czekać na transport. Długo nie czekali, gdy tylko zaszli kierowca już podjeżdżał.
- Nasza pierwsza misja razem!!!
- Hai!!!
Mieli dość długą drogę przed sobą. Natsu jak zawszę „umierał” wtransporcie, Happy i Lucy nic nie było. Dziewczyna siedziała na przeciwróżowo włosego chłopaka trzymając na kolanach Happy.
- Musisz wytrzymać Natsu.
- O…ok p…postaram s…się.
Powiedział chłopak, dziewczyna patrzała się na niego troskliwie.
- Dojechaliśmy.
Odpowiedział kierowca. I zatrzymał się wóz.
- Szybko jakoś to zeszło.
Powiedziała dziewczyna pacząc na cieszącego się chłopaka z faktu że sięzatrzymali. Po woli otwierała drzwi powozu. Nagle taki powiew wiatrubył że o mało co drzwi nie urwało.
- Ale wieje i jak zimno!!!
- No wiesz Lucy w górach tak już jest.
- Ale jest wiosna, a tu panuję zima!
- Tu zima jest cały czas, przyzwyczaisz się.
- Mam nadzieję.
Odpowiedziała dziewczyna. Wyszli w wozu, wszystko było zasypane białym prószącym śniegiem.
- No to bierzemy się do szukania.
- Hai.
- Natsu a dałbyś mi swój koc?
- Jasne.
Podał Lucy koc, zawinęła się w niego i zaczęli szukać. Minął jakiś czasa dokładnie pięć godzin. Wszyscy byli trochę zmęczeni a najbardziejLucy. Gdy szukali kluczowej rzeczy którą muszą znaleźć, znaleźli lodowąjaskinie.
- Odpocznijmy w niej Natsu, dobrze?
- Niech ci będzie.” Ale mam złe przeczucia. „
Happy kiwnął tylko głową. Wszyscy troje weszli do jaskini. Wszyscyusiedli na przeciwko siebie. Lucy było bardzo zimno. Natsu w dobrze jużsobie spał razem z Happy. Lucy usidła koło Natsu i położyła się napołowie torsu a głowę położyła na ramieniu i przykryła się i jegokocem, było jej dużo cieplej. Chłopak nie świadomy tego położył rękę natali dziewczyny tej tylko przyjemne dreszcze przeszły, ale nieprzeszkadzało jej to. Chwile później usnęła. Nagle powiało zimnym, mroźnym wiatrem. Natsu natychmiast otwarł oczy, leżał koło niego Happy i koc, Lucy nie było.
Natsu wybiegł z jaskini, porozglądał się i nikogo nie było.
- LUCY!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz