- Mira wiesz może czemu Lucy jeszcze nie ma?
- Lucy moment temu tu była.
- Naprawdę?
- Oczywiście.
Pokiwała twierdząco głową.
- To dlaczego poszła?
Natsu pytając drapał się po głowie.
- Raczej wybiegła, ale nie wiem dlaczego.
- Rozumiem. Idę jej poszukać.
- Uważaj na siebie.
Chłopak pokiwał ręką. Natsu nie zwlekając wybiegł z gildii. Pokierował się do mieszkania dziewczyny. Wszedł przez okno jak zwykle ale nigdzie nie zastał Lucy, wyszedł. Różowo włosy zaglądał w miejsca gdzie mogła być blond włosa, niestety nigdzie jej nie było. Natsu zmęczony szukaniem poszedł do pobliskiego parku. Usiadł na ławce i podniósł głowę ku błękitnemu niebu, bez najmniejszej chmurki.
- Lucy gdzie jesteś?
Chłopak zaczął się niepokoić o dziewczynę. Opuścił głowę w dół, tym razem patrząc na ziemie.
- Ona stąpa po tej ziemi, tylko gdzie?
Podniósł głowę. Porozglądał się w koło. Nikt nie przypominał mu jej. Na przeciwko niego siedziała pewna osoba, była w kapturze. Obejrzał ją wzrokiem, zatrzymał się na złotych i srebrnych kluczach. Były identyczne do tych co posiadała Lucy. Wstał i zaczął iść w jej stronę. Ta zauważyła go i zaczęła uciekać.
- Lucy stój!
Dziewczyna nie odpowiadając biegła dalej. Biegli tak jakiś czas, aż blond włosa zaczęła robić się tym zmęczona. Zatrzymała się nieopodal parku, parku w którym kiedyś przesiadywała z Natsu. Różowo włosy po chwili do niej dobiegł. Dziewczyna zamierzając dalej uciekać przed siebie, została zatrzymana przez chłopaka, który chwycił ją za rękę.
- Lucy zaczekaj.
- Nie!
- Czemu?
- Ponieważ… ponieważ… ponieważ nie!
Dziewczyna wyrwała się i zaczęła uciekać. Pokierowała się do parku. Chłopak tylko patrzał jak Lucy odchodzi. Nagle przed oczami ukazała mu się uśmiechnięta twarz blond włosej. Po chwil wrócił do rzeczywistości. Zaczął biec za nią. Biegł kawałek za dziewczyną ale po momencie z tracił ją z oczu. Jakiś czas biegła po parku szukając jej, nagle jego uwagę przykuła pewna ławka na której siedziała zapłakana dziewczyna. Stał chwile zastanawiając się co zrobić. Postanowił do niej podejść. Stanął koło ławki. Lucy spojrzała na chłopaka smutnym wzrokiem.
- Natsu…
- Mogę usiąść?
Kiwnęła tylko głową. Dziewczyna siedziała na jednym brzegu ławki, chłopak na drugim. Siedzieli w ciszy. Różowo włosy nie wiedział co powiedzieć, jak się zachować, ponieważ pierwszy raz jest w takiej sytuacji. Cisze przerwała Lucy.
- Czemu…
- Czemu co?
- Dlaczego to musiała być Lisanna?
Natsu przypomniał sobie wtedy jak stał z Lisanną, nie spodziewał się że robi coś złego.
- Lucy to nie było tak.
- Więc jak?!
Zapadła cisza. Oboje milczeli, aż odezwała się dziewczyna.
- No właśnie…!
Natsu dalej siedział w ciszy. Siedzieli tak aż zaczynało się robić ciemno. Blond włosa dziewczyna wstała i odchodziła w ciemność. Różowo włosy patrzał jak odchodzi. Tym razem mu nie machała, nie uśmiechała się do niego, lecz płakała z jego powodu. Spojrzał w gwieździsty niebo.
- * Spotkałem ją tylko dlatego żeby tak cierpieć? *
Chłopaka coś w sercu bolało, smutek, tęsknota? Nie wiedział co zrobić żeby przestało boleć. Lucy cierpiała jeszcze bardziej niż on. Natsu wstał i zaczął się kierować w stronę domu. Gdy otworzył drzwi na szyję natychmiast rzucił mu się Happy. Chłopak tylko go odepchnął.
- Natsu… wszystko w porządku?
- Nie… idę spać.
- Ale…
Nie dokończył bo chłopak już był w sypialni. Położył się na łóżku i ostatnie co udało mu się wyszeptać do imię dziewczyny.
- Lucy…
W tym czasie u właścicielki kluczy było podobnie. Po opuszczeniu Natsu, pokierowała się w stroną jej mieszkania. Szła powoli patrząc w gwiazdy.
- * Dlaczego… dlaczego to tak boli?*
Droga do domu zajęła jej dwa razy więcej drogi niż normalnie. Doszła do drzwi, otwarła i weszła po woli. Ściągnęła buty i położyła się na łóżku. Nie obchodziło ją już nic. Zamknęła oczy i wyszeptała ostatnie słowo przed odejściem w ramiona morfeusza.
- Natsu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz