piątek, 6 lutego 2015

Rozdział IV - Misja

- To teraz trzeba wykonać robotę.
- Hai.
Odpowiedzieli Lucy i Happy. Lisanna siedziała przy barze i patrzała się na oboju. 
- ” Czemu mnie nie chciał do drużyny tylko takiego kogoś jak ona?! ”
Lisanna siedziała i miała ochotę kogoś uderzyć. Natsu, Lucy i Happy stali i zastanawiali się jaką robotę wybrać. Taką żeby nie była za ciężka gdyż to pierwsza ich misja razem. 
- Znalazłem!
Krzyczał chłopak pokazują na misje.
- Nie wydaje się ciężka, i zapłacę czynsz za mieszkanie.
Cieszyła się Lucy. Happy usiadł na głowie różowo włosego chłopaka.
- Mamy znaleźć tylko roślinę rosnącą w górach, zapłata to 300.000, proste.
- Kiedy wyruszamy??
- Jutro po południu.
- Dobra.
Uśmiechnęła się ciepło, tego zawsze brakowało Natsu jej ciepłego uśmiechu którym zawsze go obrażała. Cała trójka usiadła przy stole. 
- Zaraz przyjdę.
Odezwał się Natsu.
- Dobrze.
Odpowiedziała Lucy uśmiechając się. Natsu odszedł od stolika. Zawsze kiedy był blisko Lucy czuł się dziwnie. Usiadł przy barze koło którego także siedział Gray.
- Czyżby nasz Natsu się zakochał?
- Jasne że nie!!
- Ja też mam takie wrażenie jak Gray.
Odezwała się Mira.
- Mira ty też?!
Wrzeszczał Natsu.
- Ja tylko…
- Hahaha…
Roześmiał się Gray.
- Chcesz się bić?!!!
- No jasne! Dawaj!!!
Natsu i Gray się bili gdy do stolika przy którym siedziała Lucy przysiadła się Levy.
- Cześć jestem Levy. 
Uśmiechnęła się do Lucy.
- Miło mi, a ja jestem Lucy.
Odwzajemniła uśmiech.
- Natsu i Gray zawsze się biją?
Pytała Lucy
- Tak, dzień w dzień.
Odpowiedziała Levy.
- Wybierasz się już może na jakąś misje?
- Tak idę razem z Natsu i Happy.
- A rozumiem, szkoda, chciałam żebyś z nami szła no ale może zdarzy się jeszcze kiedyś okazja.
- Też tak myślę.
Odpowiedziała Lucy uśmiechając się ciepło do Levy. Do dziewczyn przysiadł się poobijany Natsu.
- Skończyliście już?
- Tak.
Odpowiedział dyszący chłopak.
- Levy, Natsu ja już muszę wracać do domu.
- Dobrze, spotkamy się jutro Lucy-chan dobrze?
- Dobrze Levy-chan.
Uśmiechnęły się  do siebie dziewczyny.
- Lucy może Cię odprowadzę, dobrze?
- Jasne.
Natsu, Lucy i Happy wyszli razem z gildii i pokierowali się z stronę domu Lucy. Dziewczyna otwarła drzwi do mieszkania. Jest przytulne, czyste.
- Rozgośćcie się, zaraz Cię opatrzę Natsu z tych skaleczeń.
- Dzięki.
Odpowiedział wdzięczny różowo włosy chłopak siadając na kanapie.
- Już jestem.
Mówiła dziewczyna wchodząc do pokoju. O patrzała Natsu i położyła głowę o jego ramię zamykając oczy.
- Tylko chwile odpocznę. 
Natsu bardzo dobrze wiedział że skończy się tym że Lucy uśnie na jego ramieniu ale jemu to nie przeszkadzało. Po paru minutach było tak jak Natsu się domyślał, Lucy smacznie spała na jego ramieniu. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko, przykrył i usiadł koło łóżka, oparł się i zamknął oczy. Happy już jakiś czas spał na kanapie. Następnego dnia pierwsza wstała Lucy. Rozejrzała się i zobaczyła że leży na łóżku a usnęła na kanapie. Spojrzała na rzecz leżącą koło łóżka, a raczej na osobę a była nim Natsu. Dziewczyna uśmiechnęła się w głębi siebie. Wstała poszła do łazienki, kiedy wyszła pokierowała się do kuchni zrobić śniadanie. Natsu obudził zapach robionego śniadania, pachniało przepysznie. Wstał i poszedł do kuchni. 
- Śniadanie gotowe Natsu. Gdzie Happy??
- Śpi.
- Aha.
- Dziękuje.
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła. Chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Ja również dziękuje. Nie długo ruszamy.
- Hai.
Odpowiedział Natsu jedząc śniadanie. Po śniadaniu wszyscy się ubrali i wyszli. Poszli w stronę przystanka ( jak to się mówi u nas) czekać na transport. Długo nie czekali, gdy tylko zaszli kierowca już podjechał.
- Nasza pierwsza misja razem!!!
- Hai!!!

Brak komentarzy: