Wtuliła się w chłopaka.
Szlochając wydukała.
- Gray chodźmy zobaczyć co z Natsu.
- Dobra. Mira idziesz z nami?
- Nie, zostanę tu.
Chłopak i dziewczyna wyszli z gildii. Całą drogę do szpitala szli w ciszy, od czasu do czasu było można usłyszeć szlochy blond włosej. Po poru minutach doszli na miejsce. Weszli i poszli do pielęgniarki spytać się w którym pokoju leży różowo włosy.
- Przepraszam w którym pokoju leży Natsu Dragneel?
- Hmm… pan Dragneel leży w pokoju na drugim piętrze numer 216.
- Dziękujemy.
- Jesteście jego krewnymi?
- Po części tak.
- Rozumiem.
Lucy i Gray ruszyli w stronę pokoju Natsu.
- Pokój 214, 215… o jest pokój 216.
Po woli weszli. Pomieszczenie było całe białe aż bielą raziło. Oby dwoje spojrzeli na łóżko. Leżał na nim nie przytomny chłopak. Blond włosa od razu do niego podeszła.
- Natsu…
Zaczęła płakać. Ciemno włosy podszedł do dziewczyny i chłopaka i wyszeptał.
- Natsu ty idioto…
Lucy patrzała się cały czas na śpiącą ale spokojną twarz różowo włosego. Siedzieli tak parę godzin.
- Lucy muszę już iść. – odezwał się Gray patrząc na dziewczynę.
- Dobrze. – odpowiedziała dalej patrząc na Natsu.
Ciemno włosy martwił się o blond włosą. Chłopak wyszedł z pokoju, zostali tylko blond i różowo włosy chłopak. Siedziała i patrzała się w jego spokojną twarz.
- * Natsu przepraszam, bardzo Cię przepraszam! *
Znów zaczęła wylewać łzy, przepraszając go za wszystko. Po kilku nastu minutach zmęczona płakaniem, usnęła na krzesełku. Do pokoju weszła pielęgniarka. Miała właśnie budzić Lucy gdy usłyszała głos.
- Proszę nie budź jej, dużo dziś przeszła.
Pielęgniarka była w szoku że chłopak tak szybko się obudził.
- D…dobrze.
- Dziękuje.
Wyszła z pokoju zostawiający ich samych. Chłopak wstał przykrył dziewczynę kocem choć to zadanie nie było łatwe bo wszystkie mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa. Położył się z powrotem na łóżko spoglądając na dziewczynę, usnął.
Następnego dnia dziewczynę obudził ruch w szpitalu.
- * Nadal tu jestem? Myślałam że każą mi iść do domu. *
Spojrzała na chłopaka, spał. Spał spokojnym snem.
- Natsu muszę iść do domu, wypoczywaj.
Pożegnała się i wyszła. Wyszła ze szpitala i pokierowała się do domu chwiejnym krokiem gdyż nie ochłonęła po wczorajszym dniu. Doszła otworzyła drzwi i weszła do mieszkania. Poszła do kuchni coś zjeść. Nie zrobiła dużo tylko kanapki bo nie miała siły na zrobienie czegoś innego. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Wyobraziła sobie różowo włosego wesołego, szczęśliwego takiego jak zawsze, a przynajmniej takiego jakim był. Po chwili ukazał się jej obraz Natsu nie przytomnie leżącego. Łzy popłynęły jej po policzkach. Po chwili usnęła. Po paru godzinach wstała.
- * O nie! Miałam iść do Natsu! *
W pośpiechu wstała i wybiegła z pomieszczenia. Biegła jak najszybciej umiała. Zwolniła dopiero koło szpitala. Weszła i szła powoli w stronę pokoju chłopaka. Wyprzedziły ją dwie pielęgniarki, rozmawiając po drodze.
- Tej chłopak… w różowych włosach znikł.
- Wiem słyszałam.
Dziewczyna stanęła natychmiastowo.
- * N..nie…*
Pobiegła do jego pokoju. Okno było otwarte. Pielęgniarki coś do niej mówiły ale ona ich nie słuchała. Wybiegła szybko z szpitala, robiło się już ciemno. Lampy świeciły prosto na blond włosą.
- * Natsu gdzie jesteś?! *
I pobiegła w pierwsze lepsze miejsce. Przyprowadziły ją do parku. Porozglądała się i zauważyła jedną osobę siedzącą na ławce, nikogo innego nie było. Podeszła powoli do niego. Stanęła i spojrzała na niego.
- Natsu…
Nie do kończyła bo chłopak jej przerwał spoglądając na nią.
- Lucy przepraszam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz