niedziela, 1 marca 2015

Rozdział XV - Od Niego Wszystko Się Zaczęło

Odpowiedział różowo-włosy odwzajemniając uśmiech. Po chwili wyszła z pokoju. Było widać jak idzie po oświetlonej przez księżyc uliczce.
Chłopak leżał na szpitalnym łóżku przyglądając się migoczącym za oknem gwiazdą. Minęło zaledwie parę godzin od opuszczenia przez Lucy pokoju, a tęsknota za nią była coraz większa. Czuł on również niepokój. Słowa Mistrza nie dawały mu spokoju, a nazwa mrocznej Gildii brzmiała jakoś znajomo.
-  Phantom Lord  - Powtórzył sobie kilka razy po cichu. - Gdzie ja to słyszałem? - Miał co do tego złe przeczucie.
Czemu zgodził się na to tak szybko? Może to z porywczości, bez zastanowienia odpowiedział twierdząco Mistrzowi? Nie potrafił sobie na to odpowiedzieć.
Dumając, nawet nie zauważył gdy zaczęło świtać. Z chwili na chwile gwar na zewnątrz robił się coraz głośniejszy. Wracając do rzeczywistości dostrzegł że gwiazdy, którym jeszcze niedawno się przyglądał, znikły.Jeszcze tylko księżyc można było dostrzec. Dopiero teraz poczuł jak bardzo jest zmęczony. Rany zaczynały o sobie dawać znać co znaczyło że leki przeciwbólowe przestawały działać. Ułożył się wygodnie na białym szpitalnym łóżku, głowę ułożył na poduszce, powieki powoli zamknął i usnął.
[...] Lucy odchodząc machała na pożegnanie Natsu. Chłopak jej odmachał. Wrócił i usiadł na ławce, na której jeszcze chwile temu siedział wraz z brązowooką. Podniósł głowę w stronę nieba. Słońce powoli zachodziło, wiec niedługo powinno być ciemno. Dragneel cały czas miał przed oczami wyraz twarzy dziewczynki, gdy ta go broniła. Był z tego bardzo szczęśliwy, nawet nie zauważył gdy słońce zaszło a niebo zaczynało przybierać barwę granatu. Postanowił ruszyć w stronę rezydencji przyjaciółki. Stanął nieopodal, i dostrzegł że całą posiadłość spowija mrok. Nagle z domu rozszedł się przeraźliwy krzyk.
- Lucy? - Wydawało mu się że owy krzyk należy do blond-włosej. - Lucy! - Nie zastanawiając się już chwili dłużej rzucił się jej na ratunek.
Podbiegł do ogromnych pięknie ozdobionych drzwi, otwarł je i...
Gwałtownie otwarł powieki. Błyskawicznie przeszedł do pozycji siedzącej. Po jego czole spływały krople potu. Podniósł dłoń, którą otarł oczy, a następnie wytarł czoło. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę że w pokoju prócz niego znajduje się też ktoś inny.
- Natsu wszystko w porządku ? - Zapytała troskliwie Lisanna, klęcząc przy łóżku chłopaka.
- Tak, dzięki. - Próbował wyrównać przyśpieszony oddech. - Długo już tu jesteś? - Zapytał spoglądając w niebieskie oczy Strauss.
- Nie, chwilę temu przyszłam. - Odpowiedziała uśmiechając się do chłopaka. - Przyszłam tylko zobaczyć jak się czujesz i wracam do siostry. - Mówiąc podeszła do drzwi prowadzących na korytarz.
- Dzięki że przyszłaś. - Przyglądając się dziewczynie, uśmiechnął się lekko.
Gdy Lisanna opuściła pokój różowo włosego, ten opadł tylko na poduszkę i spojrzał swoimi czarnymi oczami w kremowy sufit.
- * Czemu znowu śnił mi się ten sen? * - Z rozmyśleń, wyrwał go skrzyp otwieranych drzwi. Ukazała się w nich Heartfillia. - Lucy. - Szepnął chłopak.
- Ohayo Natsu. - Przywitała go promiennym uśmiechem.
Zamknęła drzwi i usiadła na krzesełku obok łóżka. Wyjęła zdjęcie z kieszonki przy bluzce i podała je chłopakowi.
Dragneel usiadł na łóżku i wziął zdjęcie od przyjaciółki.
- To jest mistrz mrocznej gildii Phantom Lord - Jose Porla. Dostałam to zdjęcie dzisiaj od Mistrza, gdy byłam w gildii. - Wytłumaczyła blond-włosa, uradowana.
Jednak mina Natsu wyrażała inne emocje. Zmarszczył brwi a jego wzrok był pełen nienawiści.
- * Już wiem! Już wiem...  * - Jego żądza krwi rosła im dłużej patrzył na zdjęcie.
- Natsu? - Zapytała trochę zdezorientowana i wystraszona Dragneela. - Natsu?? - Nie odpowiedziawszy na wcześniejsze wołanie, wykonała tą czynność raz jeszcze.
Różowo-włosy spojrzał na dziewczynę. Dostrzegłszy przerażoną minę ukochanej, uśmiechnął się do niej, lecz był to wymuszony uśmiech.
- Znasz go? - Spojrzała pierw na zdjęcie, później na chłopaka.
- Znam go, to...

piątek, 6 lutego 2015

Rozdział XIV - Decyzja

Ich usta zatopiły się w namiętnym pocałunku. Nagle do pokoju wszedł… Makarov.
- Chyba nie przeszkadzam?
Powiedział z uśmiechem mistrz gildii.
- Oczywiście że nie.
Odpowiedzieli równocześnie oddalając się trochę od siebie.
- Jak masz siły na takie coś to jesteś zdrowy.
Powiedział Makarov szczerząc się.
- Jasne!
Krzyknął radośnie Natsu a Lucy się tylko zaczerwieniła.
- No ale nie przeszedłem tu pogawędzić.
- Więc o co chodzi?
Zapytał tym razem poważnie różowo włosy.
- Mam dla was zadanie, jest one nie bezpieczne. Decyzja będzie zależeć do was czy się jego podejmiecie.
Chłopak kiwnął głową że rozumie. Różowo włosy usiadł na łóżku po czym był gotowy do wysłuchaniu mistrza, Lucy usiadła na krzesełku i czekała aż Makarov zacznie. Staruszek tylko na nich spojrzał i zaczął.
- Tak więc mamy do czynienia z ciemną gildią Phantom Lord, nie daleko, w mieście Onibus. Chce żebyście się tym zajęli. Mogę na was liczyć?
- Jasna sprawa!
Krzyknął radośnie Natsu, dziewczyna tylko kiwnęła głową uśmiechając się.
- Wiedziałem że mogę na was liczyć, ale postarajcie się nie zrobić za dużych zniszczeń.
- Oczywiście.
Odpowiedziała blond włosa spoglądając na różowo włosego chłopaka. On się tylko wyszczerzył.
- To ja uciekam do gildii, bawcie się dobrze.
Po czym znikł staruszek za drzwiami. W pokoju zostali sami. Spojrzeli na siebie.
- Z tymi zniszczeniami miał na myśli ciebie Natsu.
Powiedziała dziewczyna po czym wybuchła śmiechem.
- No co, ja już tak mam.
Chłopak wyszczerzył się. Lucy wyjrzała za okno było ciemno tylko śniący księżyc rozświetlał drogi na ulicach.
- Muszę już iść.
- Już?
Chłopak posmutniał, patrząc błagalnym wzrokiem na blond włosą.
- Już jest strasznie późno a pielęgniarki mnie pewnie zaraz będą wyganiać.
- Nie będą.
- Będą, będą bo musisz odpoczywać.
- Ja już jestem zdrowy, nic mi już nie jest.
- Musisz jeszcze odpoczywać, nabrać sił przed naszą misją.
Dziewczyna miała rację, Natsu jeszcze nie był w dobrej formie.
- Przyjdę jutro.
Powiedziała brązowo oka śląc ciepły uśmiech.
- Będę czekać.    
Odpowiedział różowo włosy odwzajemniają uśmiech. Po chwili wyszła w pokoju. Było widać jak idzie po oświetlonej przez księżyc uliczce.

Rozdział XIII - Znowu Razem

Gdy doszli, wszystkie pielęgniarki rzuciły się na Natsu. Zaprowadziły go do pokoju i położyły na łóżku pod groźbą. Reszta rozeszła się do swoich domów. Lucy szła do domu powoli z uśmiechem na ustach. Położyła się i od razu usnęła. Natomiast różowo włosy chłopak męczył się z lekarzami.
- Proszę pana musi pan to zjeść. 
- Ale ja jestem zdrowy!
- Tylko na początku może pan się tak czuć, ale jest pan w bardzo złym sranie. Ma pan złamane trzy pary żeber prawdziwych, złamana jest również kość promieniowa i kość ramienna u lewej ręki. 
- Już mi nic nie jest!
- Tak czy owak zostanie pan tu.
Lekarz mówiąc to wyszedł z pokoju w którym leżał Natsu. Chłopak tylko się położył i usnął. Następnego dnia obudziły go szepty. Głosy wydawały się znajome. Chłopak powoli otwierał oczy. Ujrzał Graya i Erze. 
- Gray, Erza, co wy tu robicie? I po cholerę mnie obudziliście?!
- O Natsu obudziłeś się. Wybacz to nie chcący.
- W końcu zapałko się obudziłeś.
- Czego chcecie?
- Przyszliśmy zobaczyć jak się czujesz. 
- Jak widać nie musieliśmy tu przychodzić, umie się drzeć to nic mu nie jest.
Nagle Erza zrobiła poważniejszą minę nic wcześniej.
- Erza?
Różowo włosy chłopak nie bardzo wiedział o co chodzi i postanowił zapytać. 
- Natsu musisz jak najszybciej wrócić do zdrowia gdyż mistrz ma dla nas zadanie.
- Hai.
- Musimy już iść, a ty leż i zdrowiej.  
- Tak, tak.
Czerwono włosa i ciemno włosy wyszli z pokoju Natsu. Chłopak położył się na poduszce i rozmyślał nas tym co może porabiać Lucy.
Blond włosa siedziała przy biurku i patrzyła w błękitne niebo, zastanawiając się czy wczorajsze zdarzenie było rzeczywiście prawdą czy może to tylko sen. Z zamyśleń obudził ją dzwonek do drzwi. Był do Gray. 
- Ohayo Lucy.
Uśmiechnął się chłopak. 
- Ohayo Gray.
Odwzajemniła uśmiech. Wpuściła ciemno włosego do mieszkania.
- Rozgość się. 
Chłopak pokiwał głową. Usiadł na kanapie i czekał na przyjście właścicielki mieszkania. Lucy zrobiła herbatę i podała Grayowi. Zaczęli rozmawiać o byle czym. Żartowali, śmiali się. W ten sposób Lucy i Gray spędzili popołudnie. Pod wieczór Gray musiał iść. 
- Ja uciekam, do zobaczenia.
Uśmiechnął się i wyszedł. Blond włosa odwzajemniła uśmiech. Po wyjściu ciemno włosego Lucy zaczęła zastanawiać się co może teraz robić Natsu i nad tym czy iść go teraz odwiedzić. Blond włosa ubrała jakiś sweterek i wybiegła z domu kierując się do szpitala. Nie zajęło jej to długo. Po chwili była już na miejscu. Szybko się pokierowała do pokoju 216. Stanęła pod drzwiami i zapukała po czym weszła do środka. W pokoju zastała różowo włosego raz Lisanne. Srebrno włosa siedziała na krześle. 
- Ohayo Natsu, Lisanna.
Lucy uśmiechnęła się sztucznie.
- Ohayo Lucy.
Przywitał się Natsu i wiedział że blond włosa nie jest zadowolona widokiem Lisanny. Srebrno włosa tylko spojrzała na Lucy i nic nie odpowiedziała z powrotem spoglądając na chłopaka. Brązowo oka wyszła z pokoju zostawiając ich samych bo wyglądało na to że przeszkodziła im w rozmowie. Usiadła na ławce przed pokojem. Tym czasem Natsu był trochę zdenerwowany, ale kontynuował rozmowę z Lisanną. Srebrno włosa jeszcze chwile posiedziała z różowo włosym i poszła do domu. Lucy weszła trochę oburzona tym ale nie może mu tego zabronić. Natsu spoglądał na zamyśloną dziewczynę, po twarzy było widać że się czymś niepokoiła.  
- Lucy?
Blond włosa natychmiast spojrzała na chłopaka.
- Lucy, coś się stało?
Dziewczyna po krótkiej chwili odpowiedziała.
- Nie, nic się nie stało.
Natsu zaczął próbować wstać z łóżka. 
- Natsu co ty robisz?! Musisz odpoczywać!
Chłopak nie słuchał blond włosej, po kilku próbach wstał. Dziewczyna wstała z krzesełka i próbowała zmusić różowo włosego by się położył ale on nie słuchał. Podszedł do Lucy i ją przytulił. 
- Lucy, znowu jesteśmy razem tylko że teraz już nic nas nie rozdzieli.
Powiedział chłopak spoglądając blond włosej w jej piękne brązowe szklące się oczy. Dziewczyna kiwnęła na potwierdzenie a po jej policzkach spłynęły łzy, łzy szczęścia. Ich usta zatopiły się w namiętnym pocałunku. Nagle do pokoju wszedł…

Rozdział XII - Wyznanie

Nie do kończyła bo chłopak jej przerwał spoglądając na nią.
- Lucy przepraszam…
Dziewczyna pokiwała przecząco głową.
- To ja przepraszam, byłam taka samolubna. 
- To nieprawda.
- Ależ tak, zobacz co narobiłam, skrzywdziłam Ciebie i mnie samą.
Chłopak wstał podszedł bliżej Lucy. Wytarł jej mokre policzka. Spojrzała na niego.
- A to co Ci się stało to wszystko moja wina, gdybym nie była tak wszystko byłoby dobrze. 
- To co mi się stało to tylko i wyłącznie moja wina, nie twoja. 
Patrzał na dziewczynę troskliwym wzrokiem. Nad nimi błyszczały tysiące gwiazd i tylko one są świadkami tych zdarzeń. 
- Natsu…
Nie kończyła bo chłopak owinął ręce wokół jej tali i przyciągnął ją do siebie. Stykali się ciałami. Lucy była troszkę zmylona i zarumieniona ale starała się żeby Natsu tego nie dostrzegł.
- Natsu kocham Cię.
Chłopak stał osłupiony, blond włosa dostrzegła to. Po chwili Natsu się uśmiechnął.
- Lucy ja też Cię kocham.
Nachylił się nad dziewczyną i namiętnie ją pocałował. Blond włosa odwzajemniła pocałunek. Stali tak dobre parę minut nie przyjmując się niczym, liczyło się teraz tylko to. Pierwsza oderwała się Lucy. 
- Natsu wszyscy Cię szukają w szpitalu bo tak nagle uciekłeś.
- Ehh… musiałbym tak wrócić…
- Wypadałoby.
Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło. Wyruszyli w stronę szpitala. Szli w ciszy trzymając się za ręce, to im wystarczało. Napotkali na drodze Graya.
- Szukałem was, gdzieście byli.
Blond włosa się tylko zarumieniła i spuściła głowę.
- A co Cię to obchodzi?!
- Pogadamy w gildii zapałko, a teraz do szpitala.
- Nie rozkazuj mi sopelku, tylko czekaj.
Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać. Chłopcy patrzeli na nią ze zdziwieniem.
- Chodźmy.
Powiedziała radośnie. Chwyciła chłopaków za ręce i ruszyli w stronę szpitala. Gdy doszli wszystkie pielęgniarki rzuciły się na Natsu. Zaprowadziły do to pokoju i położyły na łóżku pod groźbą. Reszta się rozeszła do swoich domów. 

Rozdział XI - Rozmowa

Wtuliła się w chłopaka.
Szlochając wydukała.
- Gray chodźmy zobaczyć co z Natsu.
- Dobra. Mira idziesz z nami?
- Nie, zostanę tu.
Chłopak i dziewczyna wyszli z gildii. Całą drogę do szpitala szli w ciszy, od czasu do czasu było można usłyszeć szlochy blond włosej. Po poru minutach doszli na miejsce. Weszli i poszli do pielęgniarki spytać się w którym pokoju leży różowo włosy.
- Przepraszam w którym pokoju leży Natsu Dragneel?
- Hmm… pan Dragneel leży w pokoju na drugim piętrze numer 216.
- Dziękujemy.
- Jesteście jego krewnymi?
- Po części tak.
- Rozumiem.
Lucy i Gray ruszyli w stronę pokoju Natsu.
- Pokój 214, 215… o jest pokój 216.
Po woli weszli. Pomieszczenie było całe białe aż bielą raziło. Oby dwoje spojrzeli na łóżko. Leżał na nim nie przytomny chłopak. Blond włosa od razu do niego podeszła.
- Natsu…
Zaczęła płakać.  Ciemno włosy podszedł do dziewczyny i chłopaka i wyszeptał.
- Natsu ty idioto…
Lucy patrzała się cały czas na śpiącą ale spokojną twarz różowo włosego.  Siedzieli tak parę godzin.
- Lucy muszę już iść. – odezwał się Gray patrząc na dziewczynę.
- Dobrze. – odpowiedziała dalej patrząc na Natsu.
Ciemno włosy martwił się o blond włosą. Chłopak wyszedł z pokoju, zostali tylko blond i różowo włosy chłopak.  Siedziała i patrzała się w jego spokojną twarz.
-  * Natsu przepraszam, bardzo Cię przepraszam! *
Znów zaczęła wylewać łzy, przepraszając go za wszystko. Po kilku nastu minutach zmęczona płakaniem, usnęła na krzesełku. Do pokoju weszła pielęgniarka. Miała właśnie budzić Lucy gdy usłyszała głos.  
- Proszę nie budź jej, dużo dziś przeszła.
Pielęgniarka była w szoku że chłopak tak szybko się obudził. 
- D…dobrze.
- Dziękuje. 
Wyszła z pokoju zostawiający ich samych. Chłopak wstał przykrył dziewczynę kocem choć to zadanie nie było łatwe bo wszystkie mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa. Położył się z powrotem na łóżko spoglądając na dziewczynę, usnął.
Następnego dnia dziewczynę obudził ruch w szpitalu. 
- * Nadal tu jestem? Myślałam że każą mi iść do domu. *
Spojrzała na chłopaka, spał. Spał spokojnym snem. 
- Natsu muszę iść do domu, wypoczywaj. 
Pożegnała się i wyszła. Wyszła ze szpitala i pokierowała się do domu chwiejnym krokiem gdyż nie ochłonęła po wczorajszym dniu. Doszła otworzyła drzwi i weszła do mieszkania. Poszła do kuchni coś zjeść. Nie zrobiła dużo tylko kanapki bo nie miała siły na zrobienie czegoś innego. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Wyobraziła sobie różowo włosego wesołego, szczęśliwego takiego jak zawsze, a przynajmniej takiego jakim był. Po chwili ukazał się jej obraz Natsu nie przytomnie leżącego. Łzy popłynęły jej po policzkach. Po chwili usnęła. Po paru godzinach wstała.
- * O nie! Miałam iść do Natsu! * 
W pośpiechu wstała i wybiegła z pomieszczenia. Biegła jak najszybciej umiała. Zwolniła dopiero koło szpitala. Weszła i szła powoli w stronę pokoju chłopaka. Wyprzedziły ją dwie pielęgniarki, rozmawiając po drodze. 
- Tej chłopak… w różowych włosach znikł.
- Wiem słyszałam.
Dziewczyna stanęła natychmiastowo.
- * N..nie…*
Pobiegła do jego pokoju. Okno było otwarte. Pielęgniarki coś do niej mówiły ale ona ich nie słuchała. Wybiegła szybko z szpitala, robiło się już ciemno. Lampy świeciły prosto na blond włosą. 
- * Natsu gdzie jesteś?! *
I pobiegła w pierwsze lepsze miejsce. Przyprowadziły ją do parku. Porozglądała się i zauważyła jedną osobę siedzącą na ławce, nikogo innego nie było. Podeszła powoli do niego. Stanęła i spojrzała na niego.
- Natsu… 
Nie do kończyła bo chłopak jej przerwał spoglądając na nią.
- Lucy przepraszam…

Rozdział X - Wypadek

Chłopak położył się a na jego policzku popłynęła samotna łza. Następnego dnia, od rana padało. Pogoda wróżyła coś nie dobrego. Uliczkami szła blond włosa dziewczyna, trzymała różowy parasol uśmiechając się. Szła w stronę gildii. Weszła i usiadła przy barze, podeszła do niej srebrno włosa. 
- Witaj Lucy, widzę że dobrze już wyglądasz.
Uśmiechnęła się do dziewczyny.
- Witaj Mira-san, owszem.
Odwzajemniła uśmiech. Podszedł do nich Gray.
- Witaj Lucy, Mira.
- Witaj Gray, mam do Ciebie pytanko ale to później.
- Dobrze Mira.
Lucy jeszcze chwile siedziała a po chwili ona się odezwała.
- Witaj Gray.
Obróciła się w stronę Graya, rumieniąc się, Mira to dostrzegła. Blond włosa i ciemno włosy odeszli od baru i usiedli przy stoliku. Do gildii wszedł załamany jak nigdy Natsu. Owa dwójka go nie dostrzegła i dalej rozmawiała ze sobą, różowo włosy pierwsze co spostrzegł to właśnie ich. Podszedł do baru i położył się na nim jak zwykle. 
- Witaj Natsu…
Chłopak nic nie odpowiadał tylko cały czas patrzał się na dwójkę. Mirze zrobiło się smutno z powodu Natsu, chciała mu pomoc że wszystkich sił ale nie wiedziała jak. Happy z tego powodu też nie wyglądał najlepiej. Gdy Mira i Natsu niby rozmawiali dostrzegła ich Lucy. Od razu posmutniała Gray to zauważył i zaczął działać żeby tego nie pogorszyć.
- Lucy.
- Słucham?
- A co ty na to żebyśmy razem wybrali się na misje?
- Ale… ja już jestem w drużynie Natsu.
- Nic się nie stanie, jak nie pójdziesz na misje to jak zapłacisz czynsz za mieszkanie?
- No fakt, masz rację, jedna misja, nic się nie stanie. 
- To chodzimy wybrać.
- Hai.
Tym czasem do Miry i Natsu przyszła Lisanna. Usiadła koło chłopaka. Lucy i Gray za ten czas wybrali robotę. Gray podał ją Mirze a bond włosa patrzyła się na różowo włosego. Wydawał się całkiem inną osobą, nie był dawnym Natsu którego znała, coś się z nim złamało. Ciemno włosy chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął za sobą, ta zaś nie spuszczała wzroku z różowo włosego, aż do momentu gdy drzwi gildii się zamknęły. Natsu zaś cały czas patrzał się na Lucy, po zamknięciu, zamknął oczy. Po chwili poczuł czyjś dotyk, miał nadzieje że to Lucy, że to wszystko to zły sen i nic się nie wydarzyło. Jednak to nie była blond włosa, była to młodsza siostra srebrno włosej, Lisanna.
- Natsu…
Nie dokończyła do chłopak wstał.
- Zostaw mnie w spokoju. 
Odpowiedział jej chłopak. Dziewczyna była nie daleko łez, spojrzała na starszą siostrę.
- Mogłaś nie wchodzić miedzy nich. Skrzywdziłaś nie tylko tego kogo chciałaś ale także tego na którym Ci zależało.
Odwróciła się i każdy poszedł z swoją stronę, z opuszczonymi głowami.
Lucy i Gray dochodzili do stacji. Musieli poczekać na pociąg z kilka minut. Wsiedli do niego i zajęli miejsce, blond włosa oparła się o chłopaka i zamknęła oczy. 
Różowo włosy chłopak błądził po mieście nie widząc co ze sobą zrobić. Poszedł do parku gdzie zawsze przesiadywali. Usiadł na ławce i spoglądał na niebo. Myślał cały czas o swojej blond włosek przyjaciółce. Nagle poczuł ból i stracił przytomność. 
Misja Lucy i Gaya nie była ciężka więc szybko ją skończyli. Musieli tylko zebrać jakiś kwiat. Poszło im to bardzo szybko. Następnego dna wracali pociągiem do gildii. Szli powoli w jej stronę, po wejściu do niej, prawie nikogo nie zastali. Było widać tylko Mirę przy barze z malującym się smutkiem na jej twarzy. Podeszli do niej.
- Witaj Mira-san.
Powiedziała Lucy, Mira tylko na nią spojrzała. Otwarła usta i powiedziała cicho.
- N…Natsu leży w szpitalu. Jest poważnie ranny.
Blond włosa wpadła w panikę. Nie wiedziała co zrobić, co powiedzieć. Nagle poczuła ciepło i się trochę uspokoiła. 
- To n…nie m…możliwe. 
Wydukała Lucy.
- Spokojnie Lucy, wszystko będzie dobrze.
Wtuliła się w chłopaka.

Rozdział IX - Tęsknota

Zamknęła oczy i wyszeptała ostatnie słowo przed odejściem w ramiona morfeusza.
- Natsu…  
Nastał deszczowy dzień. Różowo włosego chłopaka obudziły krople deszczu uderzające o okno. Poprzeciągał się i pokierował się do kuchni. Na stole leżała kartka, podszedł i zaczął czytać. 
-  ” Natsu śniadanie masz w lodówce, ja poszedłem już do gildii, czekam na Ciebie. Happy  „
Chłopak podrapał się po głowie i podszedł do lodówki. Wyciął śniadanie i poszedł usiąść przy stole. 
- Ehh… cały Happy, znowu ryba.
Zjadł szybko, poszedł się przebrać i  wyruszył w stronę gildii. Szedł powolnym krokiem, rozglądał się po mieście. Było one puste. Ludzie siedzieli w domach przed pogodę. Natsu cały zmoknął zanim doszedł. Wszedł do gildii i od razu do niego podleciał Happy.
- Natsu!
Podleciał i przytulił się do niego, po chwili się odsunął gdyż poczuł że chłopak jest mokry. Różowo włosy i niebieski kot podeszli do laty i usiedli. Salamander położył się na blacie.
- Witaj Natsu.
- Witaj Mira…
- Nie jesteś z Lucy?
Chłopak nic nie odpowiadał, siedział w ciszy. Mira nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili się odezwała.
- Bierzecie prace?
Happy pokiwał głową twierdząco, Natsu dalej siedział w milczeniu.
- Możemy, ale nie jesteśmy w komplecie.
Powiedział cicho.
- Lucy nie idzie z nami?
- Raczej nie…
Mira patrzała z smutkiem z oczach na Natsu, chciała go jakoś pocieszyć, tylko nie wiedziała jak. Nie wiedziała co się wydarzyło między tymi dwoje. 
- Happy idź wybrać dla nas robotę.
- Hai.
Happy położył na blacie i podsunął w stronę Miry zlecenie. Mira spojrzała na nie i powiedziała.
- Uważajcie na siebie. 
Niebieski kot pomachał Mirze a Natsu wyszedł bez słowa. Pokierowali do domu się z pakować i wyruszyli w stronę stacji. Gdy doszli nie musieli czekać na pociąg gdyż już stał on na stacji. Chłopak już nawet nie protestował że nie chce wejść, weszli i poszli usiąść. Happy widział że coś jest nie tak z Natsu.  
W tym czasie Lucy też nie wyglądała najlepiej. Wstała z łóżka po ciężkiej nocy. Poszła do łazienki wziąć kąpiel, nie śpieszyła się. Po kilkunastu minutach wyszła w samym ręczniku i pokierowała się do kuchni. Zrobiła sobie kilka kanapek, zjadła i poszła się ubrać. Wyszła z mieszkania i pokierowała się wolnym krokiem do gildii. Weszła i poszła usiąść, położyła się na blacie. Mira przywitała blond włosą. 
- Witaj Lucy.
- Witaj Mira-san.
- Nie wyglądasz najlepiej, stało się coś?
Lucy siedziała w milczeniu, podobnie do Natsu. 
- Mira dlaczego…
Dziewczyna patrzała na nią pytająco, nie widząc o co jej chodzi.
- Dlaczego to tak boli.
Mira spojrzała na nią smuto, nie wiedziała co jej powiedzieć. Nagle podszedł do nich Gray.
- Witam.
- Witaj Gray. Już skończyłeś?
- Tak Mira, już wykonałem moją robotę.
Srebrno włosa uśmiechnęła się do niego. Chłopak zauważył załamaną dziewczynę. 
- Lucy…
Mira pokiwała przecząco głową.
- Co?
Powiedziała smutnym głosem.
- Chodź się przejść po mieście, dobrze Ci to zrobi. 
- No nie wiem…
- Chodź zobaczysz.
Ciemno włosy chłopak chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą, dziewczyna zdziwiła się, nie wiedziała o co chodzi. Szli wolnym krokiem, przyglądali się wszystkiemu co napotkali na drodze. 
- Lucy co się stało? Czemu jesteś taka smutna?
- Gray… nie wiem jak to powiedzieć, przez moją głupotę.
- E tam.
- Na prawdę, ubzdurałam sobie coś i przez to jestem taka jaka jestem.
- Ja Cię lubię taką jaką jesteś.
Blond włosa była coraz bardziej zmylona, kompletnie nie wiedziała co się dzieje.  Chodzili w swoim towarzystwie aż do później nocy, wtedy robiło się zimno. Lucy już trochę się rozchmurzyła i rozmawiała z Grayem. Zrobiło się zimno a blond włosa była z bluzce na ramiączkach, chłopak jeszcze się nie zdążył rozebrać więc dał Lucy swoją bluzę. 
- Proszę.
Dziewczyna spojrzała pierw na bluzę a później na chłopaka i się uśmiechnęła.
- Dziękuje.
Ubrała ją z przyjemnością. Jeszcze chwile pochodzili po mieście i Gray odprowadził Lucy pod dom.
- Gray dziękuje za dzisiaj.
- To ja powinienem podziękować. 
Uśmiechnęli się do siebie. Gray stał chwilę i patrzał na dziewczynę. Ona patrzała na niego pytająco. Po chwili znalazła się w jego ramionach. Zarumieniła się.
- G…gray.
- Przepraszam.
- N…nic się n…nie stało.
Wydukała blond włosa. Odwzajemniła uścisk i weszła do domu, z uśmiechem na twarzy. Pokierowała się prosto do łóżka, położyła się i usnęła po ciężkim dniu. Ciemno włosy poszedł wolnym krokiem w stronę swojego domu.
Różowo włosy chłopak skończył swoją misje i wyruszył do domu. Pod wieczór był już w mieście. Nie mógł już wytrzymać bez Lucy. Gdy wyszli z pociągu Happy poleciał do domu a Natsu postanowił iść do blond dziewczyny wszystko wyjaśnić. Gdy dochodził do uliczki gdzie mieszkała Lucy usłyszał znane mu głowy. Zajrzał zza rogu a tam stała blond włosa i ciemno włosy przytulając się do siebie. Chłopak od razu się cofnął i zrezygnował z odwiedzin. Z smutną twarzą i opuszczoną głową wrócił do domu. Tym razem Happy nic nie mówił. Chłopak położył się a na jego policzku popłynęła samotna łza.