piątek, 6 lutego 2015

Rozdział I - Początek Podróży

Był słoneczny dzień. Lato zbliżało się dużymi krokami. Dzieci biegały na dworze, a w tym pewna dziewczynka która uciekła z domu. Ma ona siedem lat. Biegnie przed siebie nie zatrzymując, żeby nikt nie wiedział że uciekła. Miała dość wykwintnych ubrań, nie mogła się bawić z innymi dziećmi bo musiała się uczyć, tak przynajmniej mówili jej rodzice.Przez całe siedem lat siedziała w posiadłości i się uczyła. Miała dość chciała się po bawić. Biegła szybko, miała zamknięte oczy, i przez przypadek wpadła w kogoś. Niestety miała pecha. Były to chuligani którzy czekali żeby ktoś coś zrobił.
- Pacz co żeś zrobiła, wylałaś mi mój sok ma moją koszulkę, zapłacisz mi  za to!
- Przepraszam, przepraszam!
Dziewczynka się rozpłakała. Chuligani nie wiedzieli czemu.
Niedaleko szedł chłopak. Ma on różowe włosy, a także dobry słuch. Usłyszał płacz.Szybko pobiegł w tamtą stronę. Gdy przybiegł zobaczył siedzącą na ziemi dziewczynkę a koło niej chuliganów. Oni bardzo dobrze wiedzieli kto to jest. Różowo włosy chłopak nie był normalnym dzieckiem. Wszyscy to wiedzieli. Chuligani wzięli nogi za pas bo nie chcieli za czynach z kimś takim. Różowo włosy chłopak podszedł do blond dziewczynki.
- Wszystko Ok?
Podał jej rękę żeby wstała.
- Tak.
Odpowiedziała zapłakanym głosem. Podała mu rękę i wstała. Była niższa od chłopaka kilka centymetrów. Dziewczynka patrzyła w jego oczy.
- D…dziękuje.
- Nie ma za co.
Chłopak się wyszczerzył. Dziewczynka się uśmiechnęła. Usłyszała że ktoś chodzi w pobliżu i jej szuka, chłopak także to słyszał.
- Lucy-sama, gdzie jesteś??
Dziewczynka chwyciła rękę chłopaka i zaczęli biegnąć. Pierwszy raz ktoś go dotknął oprócz jego przybranego ojca. Odczuł pierwszy raz taki przyjemny dotyk drugiej osoby. Zatrzymali się koło jakiegoś lasu.  Tu już nie powinien nikt jej szukać.
- Jestem Lucy Heartfilia.
- A ja jestem Natsu Dragneel.
Dziewczynka uśmiechnęła się do niego ciepło. Ten się wyszczerzył i lekko zarumienił.
- To ty jesteś tą dziewczynką w tej wielkiej posiadłości??
- Tak to ja.
- Ale się masz fajnie.
- Wcale nie, nic nie robię tylko się uczę, nie mogę się bawić z innymi dziećmi. Dlatego uciekłam.
- Rozumiem, jeśli tak wygląda życie bogatych snobów…
Nie zdążył do kończyć bo dziewczynka mu przerwała.
- Ja jestem snobem??!
- Nie, nie ty, inni, bo znam takich.
- Aha
Tak sobie gawędzili aż zbliżał się wieczór. Dziewczynka musiała się powoli zbierac do domu.
- Dziękuje za wszystko, ja już muszę iść do domu, jutro też się spotkamy dobrze??
- Jasne.
Dziewczynka biegła w stronę swojego domu machając Natsu na pożegnanie. Chłopak odmachał, był bardzo szczęśliwy że znalazł sobie taką przyjaciółkę.
Następnego dnia spodkami się, tak jak się umówili. Dziewczyna znowu musiała uciec z domu gdyż rodzice by jej nie wypuścili.
 I tak razem spędzali czas. Natsu był najlepszym przyjacielem, a także pierwszym, Lucy. A Lucy była najlepszą przyjaciółką Natsu. Aż nadszedł ten dzień. Było to trzy miesiące od poznania się przyjaciół. Tego dnia wszystko się skomplikowało, tego dani ich drogi miały się rozejść. Natsu siedział na ławce. Siedział w samotności, gdyż nikogo nie było w pobliżu. Było wcześnie rano, wolał przyjść wcześniej niż później.Zbliżało się południe oraz umówione spotkanie z jego najlepszą przyjaciółką. Ludzi było coraz więcej w parku w którym siedział. Natsu zamknął oczy, a gdy je otworzył, już siedziała koło niego Lucy.
- Ohayo Natsu.
Powiedziała wesoło blond włosa dziewczynka, śląc mu ciepły uśmiech.
- Ohayo Lucy.
Odpowiedział rumieniąc się chłopak.
- Wiesz co Lucy.
- Co?
- Jak będziemy starsi to ożenię się z tobą.
Powiedział chłopak rumieniąc się.
- Jak będziemy starsi to zmienisz zdanie.
- Nie zmienię!
Dziewczynka popatrzała na chłopca. Uśmiechnęła się do niego.
- Jest jeszcze dużo czasu, gdy będziemy starsi a ty nie zmienisz zdania to wtedy się zastanowię.
- Obiecujesz?
- Obiecuje
Blondynka i różowo włosy chłopak siedzieli sobie na ławce, ale mieli na sobie pełno czyichś wzroków. Ludzie między sobą rozmawiali na ich temat.
- Jak tak można, niewybaczalne! Co robi panienka z tym chuliganem!
Chłopak dobrze to słyszał, dziewczynka także. Blondynka przytuliła się do niego.
- Nie przejmuj się.
Uśmiechnęła się do niego ciepło. Chłopak zarumienił się na ten gest ze strony dziewczynki. Po chwili odwzajemnił uścisk w małą obawą, i uśmiech.
- Dziś będę krócej na dworze.
- Czemu?
- Bo mam kare i powinnam teraz siedzieć w domu ale chciał Cię zobaczyć i przyszłam.
- Rozumiem.
- Może dziś byś ty do mnie przyszedł?
- Dobra.
Odpowiedział wesoło chłopak.
- Ale tak pod wieczór żeby nikt Cię nie widział.
- Ok.
Nagle ktoś koło nich stanął. Było to jeden ze służących ojca Lucy.
- Lucy-sama co tu robisz z tym chuliganem?
- On nie jest chuliganem.
- Ależ jest.
- Nie jest, Natsu jest moim przyjacielem.
-  To on jest tym demonem.
- Jakim demonem?
- On nie jest człowiekiem.
- Jak to nie?
- Jest człowiekiem, ale także smokiem.
Dziewczynka stała nieruchomo. Była zaskoczona że jej najlepszy przyjaciel jest połowę smokiem. Było to zarazem przerażające ale także bardzo fajowskie. Natsu bał się że przez to że Lucy dowiedziała się kim on jest zostawi go, jego najlepsza przyjaciółka zostawi go przez to że on jest”potworem”. Dlatego ukrywał to przed nią. Blondynka nabrała powietrza,chłopak coraz bardziej był przygotowany że dziewczynka zaraz go nazwie”potworem” jak to robili pozostali.
- Ale fajnie!!
Dziewczynka wybuchła radością. Chłopak był trochę zdziwiony wraz z służącym.
- Natsu nie przejmuj się. Dla mnie jesteś najlepszym przyjacielem i już tak zostanie.
- Dziękuje Lucy.
- Dobrze Lucy-sama wracamy do domu. Zostaw tego chuligana.
- Mówiłam ci już że Natsu nie jest chuliganem.
- Dobrze, dobrze.
- Daj mi chwile dobrze?
- Dobrze.
Dziewczynka podeszła do Natsu i szepnęła do ucha.
- Pamiętaj dziś wieczorem.
- Dobra.
Dziewczynka odchodząc machała na po żegnanie Natsu. Chłopak także jej machał na po żegnanie.
Usiadł na ławce na której jeszcze chwile temu siedział wraz z Lucy.Patrzał w niebo. Nie długo powinno być ciemno bo słońce już zachodziło.Natsu miał cały czas przed oczami wyraz twarzy Lucy kiedy go broniła.Zbliżał się wieczór dużymi krokami.Było już prawie ciemno, wiec Natsu postanowił kierować się już w stronę domu Lucy. Stanął koło rezydencji,światła były zgaszone, wyglądało tak jakby nikogo nie było w domu.Nagle rozeszły się krzyki dochodzące z domu.
- Lucy!!
Natsu krzyknął i pokierował się w stronę drzwi. Otwarł je i…



Brak komentarzy: